6 kwietnia 2014

Weekend z bonusem

Piękne lato mamy tej jesieni :-)

Trwają nasze śniadania przy stole za domem, trwają kolacje.  Przy kolacjach już niestety trzeba ratować się bluzą lub swetrem, trzeba włączać lampę i zapalać przeciwkomarowe ustrojstwa (świeczki lub tlące się kadzidełka), ale czysty granat pełen gwiazd wynagradza nieco odejście ciepłych wieczorów.


Róże nadal kwitną, ja systematycznie ogławiam (moja średnia to trzy wiaderka kwiatów wyrzucane do zielonego kosza).  Trawniki się zazieleniły, chwastów na nich wyraźne mniej.  Sukulenty i fikusy polubiły nowe miejsca i doniczki. Owoce na drzewkach cytrusowych, zastane pigwy i granaty powoli nabierają docelowych kolorów.



Koty zachowują się, jakbyśmy w Przyczółku mieszkali od zawsze.  Popiołek, tradycyjnie, trzyma się bliżej domu i naszych kolan, Aganiok niestrudzenie wędruje po okolicy.  Czasem przynosi nam prezenty, stopniowo coraz rzadziej - wyraźnie nie podoba Mu się, że przyniesiony prezent zwykle Mu odbieramy proponując w zamian łakocie w misce...   
A że nowy Dom, to i miski nasze koty mają nowe ;-)





W czasie 'pozapracowym' trwają rozgrywki golfa, moje studia bogate w czytanki i materiały wyszukiwane w Internecie.  W końcu wysłaliśmy aplikacje o nasze australijskie paszporty i czekamy, kiedy dotrą :-D

Urodziny Pana na Przyczółku uczciliśmy wracając po dłuższej przerwie do Assaggio.
Uczta była godna okazji i zasłużonej sławy tego miejsca.

A co do tytułu posta: tak, tak, jesień nadeszła na dobre - dziś w nocy przestawiliśmy czas na zimowy.
Stąd bonus do weekendu - dodatkowa godzina snu rano albo pięknej słonecznej pogody w ciągu dnia. Pod czystobłękitnym niebem trwały prace okołodomowe, trwało studiowanie, drzwi znów przez cały dzień były otwarte, a na eukaliptusach grało ptasie radio :-D

Brak komentarzy :