13 sierpnia 2013

Naucz się czegoś nowego każdego dnia...

Dawno, dawno temu...

... podczas jednego ze szkoleń, w których uczestniczyłam już tu w nowej ojczyźnie, wzrósł mi niebezpiecznie poziom frustracji. Szkolenie było z założenia ciekawe, jednak co do sposobu jego prowadzenia miałam spore zastrzeżenia. Prowadząca nadużywała 'emmmmmm' i 'yyyyyyy', co powodowało, że nie tylko dość ciężko było skupić się na przekazywanej treści, ale i osłabiało dość 'swobodną' moim zdaniem strukturę sesji... Odnosiłam wrażenie, że czas mija, sesja mija, a my po prostu przerzucamy się luźno powiązanymi refleksjami. Na temat, ale i wokół tematu, szerokie 'wokół'...

Z taką frustracją najlepiej coś zrobić. Dla własnego dobra, zdrowia i samopoczucia :-) Zrobiłam. Podzieliłam się z siedzącą obok koleżanką. Uffffff, poziom frustracji okazał się całkiem podobny u nas obu :-) Od słowa do słowa, podczas tego dzielenia się frustracją, rzuciłam niefrasobliwie: skoro to jest kwalifikowana osoba z tutejszym dyplomem uniwersyteckim, to myślę nieskromnie, że i ja mogę. A jak się naprawdę wkurzę, to i doktorat machnę. Z astrofizyki!

Tiaaaaaaa, i tak kobyłka stanęła u płotu, albo: jak robić/ nie robić sobie z gęby cholewy :-)

Do niedawna działała wymówka: studia uniwersyteckie są tutaj dość drogie, a bez obywatelstwa nie mam szans na kredytowanie.
W ramach rozgrzewki robiłam zatem studia-nie-studia, czyli dyplomy na TAFE. Ot, takie tam: poczytać, popisać i po roku człowiek ma nowy dyplom do kolekcji ;-)


Do niedawna, bo oto minęły cztery lata. Aplikowaliśmy, zdaliśmy testy i... wizja zostania obywatelem stała się na tyle realna, że kobyłka jakby urosła przy tym swoim płocie.

Yyyyyyyy, od czego by tu zacząć? Na początek zrezygnowałam z astrofizyki ;-)

Jako że pierwsze moje życiowe studia były o tyleż piękne i romantyczne, co średnio przekładalne na kasę ;-), tym razem postanowiłam wybrać coś mądrze, praktycznie i przyszłościowo ;-)

Jak zwykle poszukałam w Internecie, a potem poszłam gadać z ludźmi. 
I tak zza płotu i zza kobyłki wyłoniła się Gerontologia, czyli spotkanie kilku nauk humanistycznych i wspólna wiedza o starości i procesach starzenia.

Maszyna ruszyła, zaczął się pierwszy semestr, przede mną szesnaście przedmiotów, ogrom nowej wiedzy i doświadczeń :-)
Studiuję w trybie eksternistyczno-zdalnym, 
brnę przez tajniki i zakamarki naszej strony komunikacyjnej, 
docieram się z moim nowym ślicznym zakupionym przez Najlepszego z Moich Mężów komputerem, 
drukuję kolejne artykuły, 
czytam i 
gryzę palce z nerwów, ilekroć wyślę kolejne zadanie domowe (bez oceny) lub esej (na ocenę)...

Będzie się działo ;-)

Brak komentarzy :