13 maja 2012

Jak to: 'połowa maja'?

Czy ja napisałam poprzednio, że miesiąc od poprzedniego bilansu minął nie wiadomo kiedy? Hmmmm, jeśli tak napisałam, to dlatego, że nie wiedziałam, jak szybko minie ten...

Pogoda nadal łaskawa - dość często pada w ciągu dnia, ale są to naprawdę przelotne opady (fakt, o różnej intensywności), dość często pada wieczorem (ale wtedy, jak najbardziej - niech sobie i nam pada ;-)), ale dni nadal bywają słoneczne, a nawet ciepłe. Najmilszy z Moich Mężów raz po raz dopomina się o wymianę kołdry na najgrubszą, ale jak do tej pory średnia daje radę ;-) Flanelowe piżamy też jeszcze nie wychynęły z szafy, za to termofory - a i owszem ;-)
Wieczorami popijamy gorącą herbatę z dużych kubków.

Na trawnikach pojawiły się kwiateczki - niechybny znak jesieni i gęstnienia trawy podlewanej raz po raz deszczem. Koszenie znów odbywa się regularnie i często, bo trawa rośnie jak szalona. Za domem dojrzały 'odwieczne' dwie cytryny i jaśnieją kolejne.
Trzy pędy na storczykach szykują kwiaty na kiedyś tam - dwa to epidendrum , a jedno - cymbidium. Sukulenty też odżyły i gęstnieją w obu skrzynkach, aloes znów pozieleniał z tej deszczowej radości.
Pędy odcięte z fikusów ukorzeniły się połowicznie - ciemnozielony tak, a jasny-plamiasty nadal walczy... W Zielonym Kąciku zakończyła się faza pomidorowa (finał uczciła superowa megajajecznica), a skrzynki i koszyki ziołowe przeszły gruntowne czyszczenie - robiąc miejsce nowym sadzonkom (na razie w fazie planowania ;-).

Aganiok od wczoraj przezywany jest Św. Mikołajem, bo chodzi i dzwoni - jako bardzo skuteczny myśliwy dorobił się obróżki z dzwoneczkiem. Mamy nadzieję, że a) spadnie Mu łowiecka skuteczność, b) obróżka zgodnie z instrukcją rozepnie się, gdy Aganiok się o coś zaczepi, zawiśnie itp. ... Zdziwiło nas, że jak na razie Aganiok nie protestuje???

Dni tygodnia wypełnia nam praca, wracamy po ciemku i dosyć zmęczeni.
Weekendy muszą wystarczyć na ładowanie akumulatorów - Najmilszy systematycznie gra w golfa, ja trochę czytam (przecież trwają moje kolejne 'studia'! poza tym po przerwie wróciłam też do biblioteki), stanowczo za mało piszę i stanowczo za mało dbam o Chatkę - Perfekcyjna Pani Domu zapadła ostatnio w sen jesienno-zimowy... Muszę obmyślić jakiś budzik!

W poprzedni weekend wróciliśmy na chwilę do Port Lincoln. Było super - plan zrealizowany na 150% :-D
My bawiliśmy na Półwyspie Eyre, a tymczasem do Adelajdy dotarli Nowi Mieszkańcy - Magda i Faron. Trzymamy kciuki za Ich zadomawianie się tutaj i po raz kolejny mamy okazję zastanawiać się nad tym, jak bardzo już 'wrośliśmy' w Adelajdę i w nową ojczyznę :-)

Krótkie dni i chłodne wieczory sprzyjają oczywiście wyprawom kulinarnym - odwiedziliśmy kilka 'starych' i odkryliśmy kilka nowych miejsc. Na półce pojawił się kolejny tom Entertainment Book, bo 1 czerwca tuż tuż.
Jeśli nie jemy, to i tak otaczają nas kulinarne tematy, bo zaczęła się kolejna edycja lubianego przez nas programu MasterChef (to już czwarty sezon!).

Brak komentarzy :