5 marca 2012

Rekonwalescent - faza druga

Minął miesiąc od wypadku i od operacji.

Aganiok jeździł na spotkania z doktorem Richardem co poniedziałek.
Zostawał w klinice na cały dzień, kiedy to odbywał się przegląd i wymiana gipsu.
Po powrocie do domu nowy gips bywał 'rozbrajany' tj. Aganiok usuwał wszystko, co dało się usunąć, czyli cały zapas gazików włożony do środka po to, aby gips jak najmniej uwierał... Najwidoczniej rekonwalescent miał własną wizję tego, kiedy gips jest najmniej uciążliwy i uparcie 'poprawiał' po lekarzu ;-)

Przez pierwszy tydzień dodatkową uciążliwością było zakraplanie podrażnionego oka.
To jednak małe piwo w porównaniu z dwutygodniową serią antybiotyku, która była codziennie rano i wieczorem pojedynkiem: kto kogo przechytrzy? pomiędzy Uczącym-się-na-błędach Pantusiem a wyrywającym-się-z-całych-sił-plująco-prychającym rekonwalescentem. Hihihi, lekarz zmniejszył dawkę do jednej porcji dziennie, potem lekarstwo się skończyło, a my jesteśmy przekonani, że Aganiok sądzi, że wygrał pojedynek z Pantusiem ;-)

Gdyby nie wygolona sierść i podskakiwanie, a w ostatnim tygodniu także utykanie, trudno byłoby się domyślić, że mamy w domu rekonwalescenta. Owszem, Aganiok sporo leżał, dużo spał, zrezygnował z forsowania płotu (odpukać!), ale dopisywał Mu apetyt i dobry humor, grzecznie pakował się do klatki i wzorowo współpracował w klinice.

Popiołek na początku syknął parę razy ewidentnie zdezorientowany gipsem i zapachem z kliniki, ale potem jak zwykle pozwalał się przytulać i cierpliwie dzielił wybrany fotel z młodszym kolegą.

Od Lawendowa_Chatka_2011
Od Lawendowa_Chatka_2011
Od Lawendowa_Chatka_2011
Od Lawendowa_Chatka_2011
Od Lawendowa_Chatka_2011

Dziś wieczorem Aganiok wrócił do domu bez gipsu i bez śrub w kolanie.
Z apetytem zjadł zaległą całodzienną porcję, poleżał na zewnątrz koło stołu, starannie wymył 'odzyskaną' po gipsie przednią nogę oraz 'odśrubowaną' tylną, gdzie widnieje dosyć dramatycznie wyglądająca rana (po usuwaniu śrub... - brrrrr).

Od Lawendowa_Chatka_2011

Jeszcze trzęsą Mu się obydwie zdrowiejące kończyny, ewidentnie są osłabione, a pewnie się też trochę 'odzwyczaił' od normalnego chodzenia, ale humor dopisuje :-D

Za dwa tygodnie mamy się zjawić do kontroli i mamy nadzieję, że to będzie koniec 'przygody', a wręcz: że będzie to koniec 'przygód' ze zdrowiem!

1 komentarz :

Ola i Piotr pisze...

Super, że Młody Gniewny tak szybko pozbierał się po wypadku. Super wyglądają leżąc razem na fotelu