12 grudnia 2009

A jednak Norweski Leśny ;-)

Tradycyjne wieczorne spacerowanie, czyli siedzę z chłopakami w ogrodzie przed domem. Na płocie jeden z rodziców, co to się rano zestresowali, nadal wyraża swoje oburzenie (na co?), Popiołek z nim dyskutuje, Aganiok pozerkuje tylko czasem, poza tym biega jak wariat w tę i we w tę, chowa się pod krzakami, przemyka wzdłuż płotu, napada na Popiołka, po czym zmyka i tak w kółko.

Od Lawendowa Chatka2

W pewnym momencie Popiołek udaje się w stronę garażu, aby potem się urwać za wyznaczoną moim pozwoleniem linię i pospacerować u sąsiadki koło domu.

Aganiok zwykle na wysokości płotu zawracał. Teraz skubaniec poszedł za Popiołkiem i ani myśli wracać. Idę w jego stronę, aby go nakierować właściwie, a ten hop i odbiega jeszcze dalej. Na jego drodze pojawia się drzewo, więc Aganiok bez chwili wahania hop i lezie w górę po gałęzi.
Wyszedł daleko poza zasięg moich ramion, ale jakimś cudem posłuchał i postanowił złazić.
Zawisł przy obrocie na przednich łapach, dupka mu dość niebezpiecznie zadyndała na wysokości co najmniej dwóch metrów nad chodnikiem, ale dał radę, wdrapał się z powrotem na gałąź i jak gdyby nigdy nic zszedł do konara głównego, gdzie już mogłam sięgnąć, więc sięgnęłam i drania ściągnęłam.

Co Aganiok na to?
Mruczał.

Od Lawendowa Chatka2

Oczyma duszy mojej dostrzegam podobieństwo:
tu i tu

Brak komentarzy :