30 sierpnia 2009

Końcówka zimy

Zima nie daje za wygraną - deszcz pada i pada, temperatura krąży w okolicach dziesięciu stopni, wiatr chyba trochę odpuścił, ale nadal jest chłodno - golfik, w którym żegnałam w czerwcu Owocówkę nadal ratuje mnie przed okrucieństwami pogody ;-)
We wtorek oficjalnie witamy tu wiosnę - nowy sezon widać już w większości sklepów i nie mówię o ciuchach, a raczej o ogrodach i wszystkim, co wiąże się ze spędzaniem czasu poza domem.

Mam nadzieję, że wkrótce pójdziemy do pracy, bo na razie mamy masę wolnego czasu, więc jeździmy po sklepach i zwozimy różne dobra ;-)

W ramach asymilacji Miły Mój zaopatrzył się w podstawowy sprzęt przydomowy każdego Aussie - stał się dumnym właścicielem wypasionego grilla zwanego tutaj BBQ ;-)
Miły dokonał wyboru BBQ, więc ja mogłam wybrać domowe meble - juuuuupi - kupiliśmy pierwsze cztery z serii, która podbiła moje serce i za około 5-6 tygodni powitamy je w naszym domu.

Przebojem tego tygodnia są jednak... nowe zwierzątka domowe ;-) Dom z ogrodem inspiruje do wdrażania ekologicznych rozwiązań, więc po serii rozważań, poszukiwań w Internecie i konsultacjach w sklepie założyliśmy koło domu Worm Farm, czyli dżdżownicową fabrykę kompostu i płynnego nawozu ;-) Taka szybsza i łatwiejsza wersja tradycyjnego kompostownika.

Opatentowany zestaw składa się z podstawy na nóżkach (z kranikiem), przykrywki i trzech tac pomiędzy nimi; dołączona jest oczywiście instrukcja oraz torfowy podkład dla dżdżownic, które kupuje się osobno - w plastikowym wiaderku i wypuszcza do farmy. Potem już łatwo - owocowo-warzywne odpadki z kuchni oraz inne dobra organiczne zanosi się domowym zwierzątkom na pożarcie, one jedzą, rosną, mnożą się i... produkują naturalny nawóz. Jasne, że wszystko trwa, ale na razie przeżywamy nasz nowy ekologiczny projekt z zapałem godnym neofity ;-)

Od Lawendowa Chatka
Od Lawendowa Chatka
Od Lawendowa Chatka

1 komentarz :

Malgosia pisze...

Te Wasze dżdżownice to nie jest przypadkiem hybryda kalifornijska ;) ?
Tamk mi się Kogel-mogel przypomniał...