13 listopada 2008

Księgozbiór jesienny

Hi hi hi, na początek się przyznam do lektury Domu nad Rozlewiskiem. Słyszałam różne opinie, w tym sporo negatywnych (że rozwlekłe, nuda, płycizny, nieodkrywcze, że o niczym itp), a ja się zrelaksowałam, przeżyłam miłe chwile, w jednym momencie się łzawo wzruszyłam, mimo że było to rano w zatłoczonym tramwaju, gdy jechałam do pracy...
Siłą rozpędu połknęłam Powroty nad Rozlewiskiem, i mimo początkowego wrażenia, że to jednak odgrzewanie pomysłu po raz drugi, szybko zmieniłam zdanie i czytałam z przyjemnością wcale nie mniejszą niż tom wcześniejszy (a tu historia jest wcześniejsza ;-)
Słowem: ja polecam. Proste książki, ale sporo w nich ciepła, pozytywnych uczuć i mimo że w życiu nie zawsze jest łatwo, to jednak czasem niektórym się udaje, prawda?
Czekam na więcej historii znad Rozlewiska, bo z sympatią posłuchałabym, co tam u nich nowego.

Poza tym - skończył się Kot, który... i z jednej strony się cieszę, bo bardzo to nieambitne, bardzo nierówne, miejscami żenująco słabe, ale z drugiej strony - przywiązałam się do bohaterów i mi trochę żal...

Bywałam też ostatnio w klimatach chińskich i japońskich, bo przytachałam od znajomej trochę książek:
  • Shogun (nigdy nie oglądałam filmu ;-) i nawet nie wiedziałam dotąd, że to ten sam autor, który napisał Króla szczurów,
  • Tai Pan - niesamowita lektura autora wymienionego powyżej - nie bez powodu został nazwany 'twórcą bestsellerów'. Fantastycznie nakreślona panorama powstającego Hong Kongu, realia ówczesnego handlu i walk o wpływy na morzach i w koloniach. Żeglarze-kupcy, odważni, ale i krwiożerczy, bezwzględni, ale i mający swój honor. Na pewno sięgnę po Noble House, choć żal mi nieco tych, których już na kartach kolejnej powieści nie będzie...

  • Wyznania gejszy (wczoraj obejrzałam film, podziękowałam Opatrzności za ten piękny komplet i... cieszę się, że przeczytałam książkę),

Magiczny świat, wiele zadziwień, spora porcja zadumy i refleksji, miejscami lekcja pokory dla wrodzonego mojego 'europocentryzmu'. Nieocenione chwile. Każda z tych książek jest inna, inaczej pisana, ale pokazują świat niezwykły, tym bardziej, że tak egzotyczny i taką wagę przywiązujący do szczegółu, do piękna, do kodeksu honorowego, a świat wartości różni się od "naszego powszedniego".

Poza tym, po stu latach zakupiłam do domu i przeczytałam jednym tchem Mikołajka (planuję jeszcze dokupić dwa tomy Nowych przygód..., choć drażni mnie zmieniony format - pocieszam się za to zwiększoną objętością). Hi hi hi, nieledwie zmoczyłam łóżko - polecam na jesienne doły - chociaż zdecydowanie rodzicom, dzieci mają czas ;-)

W kolejce czekają Muminki - choć tu już nie tylko śmiesznie i zabawnie będzie...

Ze zdobyczy targowych:
  • Prezes i Protegowany Stephena Freya (sensacja 'korporacyjna' ) - przeczytałam, bo byłam ciekawa, no i jak ktoś lubi sensację, to się raczej nie zawiedzie,

  • Zapora - też sensacja, rodem ze Szwecji. Postanowiłam pogłówkować jeszcze nad innymi sprawami Kurta Wallandera, bo coś w tej książce jest poza samą zagadką zbrodni... Nie zawsze wymyślam rozwiązanie zanim poda je autor, tym razem tak było, ale o dziwo, nie odebrało mi to satysfakcji z lektury - trochę ponuro-zimne, przesiąknięte skandynawskim chłodem, ale wrócę.

  • Ewangelia Judasza - znowu, jeśli ktoś lubi taką zabawę w gdybanki, to proszę bardzo. Jest tam i motyw romansowy, i obyczajowości trochę. (Jeśli chodzi o tytułową Ewangelię, to - ze względu na ten wątek - postawiłabym książkę obok Przesyłki z Salonik, a ze względu na postać badacza i "stopień naukowości tła powieściowego" - nad książkami Dana Browna ;-)

  • Coco - powieść-niby-biograficzna, czyli coś, co akurat niezbyt lubię - wolę solidnie udokumentowane biografie (najchętniej ze zdjęciami, zwłaszcza tu - aż się prosi) niż wymyślanie, jaką osobą mogłaby być dana postać znana ogółowi. Na półce postawiłabym obok Blondynki (wariacja "na bazie" Marylin Monroe), ale niżej niż półka z powieściami Irvinga Stone'a (które czytam z przyjemnością i satysfakcją wielką, a obecnie planuję zakup Greckiego skarbu), pod którymi z kolei stoi Księżyc i miedziak.

Brak komentarzy :